W kilku miejscach ściany są już ufajdane ptasimi odchodami, bo na gzymsach nie założono specjalnych kolców, które uniemożliwiają ptakom siadanie na nich. Gołębie były plagą dworca już przed rozpoczęciem trwającego ponad trzy lata remontu budynku. PKP starały się z nimi walczyć na różne sposoby. Jednym z nich była paskudna siatka wisząca nad głowami podróżnych, która miała zapobiec przedostawaniu się ptaków pod sufit i siadaniu na gzymsach. Pomysł nie sprawdził się i już nie powróci, choćby ze względów estetycznych.
Nowym sposobem miały być specjalne kolce, ale umieszczono je tylko na części gzymsów. Kolej tłumaczy się ekspertyzami ornitologów i znawców gołębi, którzy przekonywali, że to powinno wystarczyć. Ich zdaniem górny gzyms jest zbyt wąski, aby gołębie mogły na nim przysiadać. Jest inaczej. W dwa miesiące po oddaniu dworca gołębie zrobiły już swoje, dlatego trzeba uzupełnić braki w szpikulcach i w kilku miejscach umyć z ptasich odchodów i na nowo odmalować ściany.
To pierwsza z niedoróbek, która wyszła po remoncie. W tym roku rozpoczynają się z kolei prace na peronach. Po modernizacji bez problemów będą mogły dostać się na nie wreszcie osoby niepełnosprawne, gdyż zamontowane zostaną przy nich windy.
Przejście podziemne zostanie przebudowane i wydłużone aż do ulicy Do Huty, umożliwiając przemieszczanie się pod całym układem torowym.
Więcej w dzisiejszym wydaniu Gazety Krakowskiej
Zobacz także:
Drugie narodziny dworca PKP w Tarnowie (FOTO)